Skąd biorą się najlepsze projekty eTwinning?

Małgorzata Garkowska i Beata Lenartowicz Praca w grupie, kreatywność, odpowiedzialność za współpracę, wszechstronny rozwój… To stałe elementy projektów eTwinning.

Konkurs Nasz projekt eTwinning 2016  rozstrzygnięty. Laureaci wyłonieni, nagrody wręczone, najlepsze projekty uwiecznione w publikacji Zwycięskie projekty…i dostępne dla każdego, kto szuka wzoru i inspiracji na najwyższym poziomie. Za każdym z tych niesamowitych projektów stoją ich koordynatorzy, osoby które go stworzyły i zrealizowały – chodzące centra kreatywności. Cecha ta objawi się u każdego z nich w inny sposób, na innych obszarach. Łączy je jednak pasja do współpracy online i innowacji.     IMG_3808Beata Lenartowicz, nauczycielka j. angielskiego w Szkole Podstawowej nr 5 im. Szarych Szeregów w Bielsku-Podlaskim, z projektem Sound by Sound, Step by Step Together  zajęła pierwsze miejsce w kategorii projekt dla uczniów w wieku 11-15 lat.           IMG_3812Małgorzata Garkowska, nauczycielka matematyki w Gimnazjum im. Anny Wazówny w Golubiu-Dobrzyniu, z matematycznym projektem MAVEN - MAths Via English zajęła pierwsze miejsce w kategorii dla nauczycieli realizujących projekt w trakcie pełnienia funkcji ambasadora eTwinning         Jakie to uczucie zostać laureatem konkursu Nasz projekt eTwinning? Beata Lenartowicz (BL): Świetne… genialne! Ogromna radość i poczucie satysfakcji. Przede wszystkim cieszą się uczniowie. Partnerzy również! Oglądali dziś transmisje z ceremonii i komentowali wyłącznie pozytywnie. Chcą abyśmy dalej razem pracowali! A przede wszystkim jest to motywacja do dalszej pracy. Małgorzata Garkowska (MG): W moim przypadku to w ogóle pierwsze zgłoszenie do konkursu, więc jestem bardzo, bardzo zadowolona. A jak to jest? Czuję radość po prostu, tym bardziej że była to silna kategoria (dla nauczycieli realizujących projekt w trakcie pełnienia funkcji ambasadora eTwinning). Więc cieszę się tym bardziej! Jak wpadłyście na pomysły tych zwycięskich projektów? Co Was skłoniło do podjęcia takich tematów, działań? BL: Zaczęło się właściwie od tego, że chcieliśmy zrobić coś z Boomwhackers (Bum Bum Rurki – popularne wśród naszych uczniów) i muzyką, żeby oderwać się od wcześniejszych tematów. Zamarzyło nam się coś nowego, inspirującego. Coś co da dzieciom ogromną radość. A że łatwiej pracować nad czymś znanym, więc pojawiły się światowe przeboje, które z kolei stały się inspiracją do kolejnych działań, jak tworzenie układów tanecznych, pisanie opowiadania i wierszy inspirowanych tytułem przeboju, odgrywanie pantomimy na bazie wspólnego opowiadania, tematycznie związanych prac plastycznych. W działania włączyliśmy też akcję charytatywną. Np. kiedy zajmowaliśmy się piosenką Money, MoneyABBY, zagraliśmy, zatańczyliśmy własny układ choreograficzny zawierający elementy układów partnera, pisaliśmy opowiadanie, odgrywaliśmy pantomimę, a jako podsumowanie wzięliśmy udział w akcji Góra Grosza (zbieranie drobnych pieniędzy na pomoc dzieciom z domów dziecka). MG: Pomysł, w sumie, nie narodził się w mojej głowie, tylko w głowach moich partnerek – założycielek projektu – Estonki i Łotyszki. A ja po prostu znalazłam ich ogłoszenie na forum. Zazwyczaj to ja zakładałam projekt, realizowałam swoje pomysły, a tym razem dołączyłam do cudzego projektu, który okazał się bardzo inspirujący i odniósł wiele sukcesów, nie tylko w Polsce. Od razu spodobała mi się tematyka, działania proponowane przez moje partnerki, innowacyjne sposoby na łączenie matematyki i języka angielskiego. Kolejne pomysły, działania pojawiały się w wyniku częstych rozmów, dyskusji. Każdy z 12 partnerów, z 9 różnych krajów, miał coś do dodania. Osobiście zazwyczaj boję się takich dużych projektów. Uważam, że nie wszyscy partnerzy będą pracować równo. A tu spotkało mnie miłe zaskoczenie. Po raz pierwszy miałam do czynienia z tak sprawną współpracą, dobrym zarządzaniem i organizacją. Założycielki świetnie to wszystko planowały. Idealnie dobierały terminy, przydzielały zadania. Każdy wiedział co ma robić. Co było bardzo istotne przy takiej różnorodności aktywności. Pisaliśmy opowiadanie włączając w nie zadania matematyczne. Dla uczniów była to zabawa i wyzwanie. Musieli, np. dowiedzieć się jaka jest najdłuższa rzeka w Australii rozwiązując właśnie jakieś zadanie. Sami również brali udział w przygotowywaniu tych aktywności. Wyszukiwali ciekawostki, tworzyli łamigłówki i pisali do tego opowiadania. foto Krzysztof Kuczyk , www.kuczyk.comWybrane przez nas maskotki podróżowały po Europie. Odwiedzały każdą szkołę z konkursami i nagrodami dla zwycięzców. Mieliśmy świetne wideokonferencje, właściwie lekcje online, na które opracowywaliśmy zadania dla naszych partnerów w oparciu o najróżniejsze nowoczesne technologie. Uczniowie byli w różnym wieku, więc zabawy musiały być mocno zróżnicowane i dostosowane do ich możliwości. Takie przygotowania niesamowicie pobudzały kreatywność naszych dzieciaków. Dodatkowo dla moich uczniów to było świetne powtórzenie do egzaminu gimnazjalnego, dla młodszych doskonałe ćwiczenie… Były też mapy myśli, na których wykazywaliśmy związki matematyki z różnymi kontynentami, np. jak liczyli Inkowie, jak wyglądała matematyka w starożytnej Azji… Było tyle różnorodnych aktywności, że ciężko wymienić je tak na raz.       Czy całe klasy brały udział w projekcie, czy tylko chętni, wybrani uczniowie? BL: W mojej szkole zwykle jest tak, że staram się zaangażować całą szkołę, choćby przekrojowo. Zorganizowaliśmy więcKlub eTwinning. Spotykamy się raz w tygodniu i wykonujemy konkretną pracę w projekcie. Zbieramy materiały z innych klas, które pomagają nam w projekcie, np. rysunki dzieci, które malowały po wysłuchaniu jednego z wybranych utworów. Opracowujemy je, zamieszczamy na TwinSpace i wykonujemy szereg czynności związanych z tym zadaniem. Czyli Klub eTwinning, to była praca dla chętnych? BL: Dla wszystkich tych, którzy chcieli się włączyć. Bez względu na wiek i klasę. Same prace odbywały się na różnych lekcjach, np. lekcjach muzyki i plastyki, ale to w klubie były planowane i opracowywane. Jak liczny jest Klub? BL: Staram się, żeby liczba nie przekraczała 25. Choć czasem musze odmawiać… z bólem. Chętnych nie brakuje. Ale dla dobrej organizacji pracy musi być to ograniczona liczba. Pozostali chętni pracują na lekcjach, w świetlicy, w bibliotece, podczas akcji charytatywnych. U nas jest fajnie pod tym względem – każdy chce się zaangażować, dołożyć swoją cegiełkę do projektu. A w MAVEN? Ilu uczniów przyłączyło się do pracy? MG: Tutaj działali chętni uczniowie klasy III, którzy dodatkowo, w ramach projektu eTwinning, realizowali swój projekt edukacyjny. Oprócz współpracy z krajami partnerskimi robiliśmy zadania dodatkowo, np. ta 12-stka ochotników przygotowała Dzień Matematyki – jeden z finalnych efektów  zorganizowany w czerwcu dla całej społeczności szkolnej, gdzie wykorzystaliśmy zadania przygotowane wcześniej  do publikacji. Spotkanie trwało kilka godzin pod hasłem Z matematyką dookoła świata. Uczniowie w grupach rozwiązywali zadania, mieliśmy prezentacje podsumowującą nasze działania. Jak wyglądała praca z uczniami? Czy zgłaszali jakieś pomysły w trakcie realizacji projektu, przychodzili z nowymi inicjatywami? Czy raczej Wy byłyście odpowiedzialne za cały plan? BL: U mnie to jest różnie. Często są to moje pomysły, ale również często realizujemy pomysły dzieci. Wymieniamy się nimi, dyskutujemy o tym co będzie fajniejsze. Pantomima, jeden z głównych elementów naszego projektu, to właśnie był pomysł moich uczniów, wyegzekwowany ode mnie z całą stanowczością. Dwa lata temu widzieliśmy pantomimę podczas rozdania nagród. Moim uczniom tak bardzo się spodobało, że postanowiły koniecznie włączyć do naszych projektów pantomimę. I jak tu nie wykorzystać takiego pomysłu? Dzieci zaangażowały się bardzo. Podchodziły do tego z ogromnym entuzjazmem i zapałem. Wręcz ustaliły kolejkę, które dzieci, w których utworach będą występowały. To one wymyślały scenariusz: przebieg akcji, ruchy, reżyserowały. Odpowiadały za ten pomysł od początku do końca – były autorami, reżyserami i aktorami. Zapoczątkowaliśmy grę na instrumentach, ale często było tak, że oni przejmowali stery. Pisali odpowiadania, wiersze. Stworzyliśmy bazę gier –Zagrajmy w kolory. Wykorzystaliśmy chustę Klanza i związane z nią zabawy. Zaczęliśmy od tych znanych. A w trakcie uczniowie wymyślili własne, rozwinęli te istniejące. To samo robili w trakcie pracy z Boomwhackers. MG: Faktycznie bywa różnie. Często trzeba ich motywować i inspirować. Ale projekt to idealny moment na to. Projekty dają ogromne możliwości. Choćby szansę na zobaczenie ucznia z innej strony. Pracuję z nim 3 lata i wydaje mi się, że jest spokojny cichy, wręcz wycofany i nagle przychodzi ciekawe projektowe zadanie i następuje eksplozja kreatywności, pomysłów. Staje się bardziej otwarty, ciekawych nowych rzeczy. Tak było z jednym z moich uczniów, Maćkiem. Uważam, że projekt to fantastyczna rzecz. Pozwala uczyć w zupełnie inny sposób, poprzez zabawę, nawet nie wiadomo kiedy przemycając wiedzę. Nawet w przypadku matematyki, niezbyt przecież łatwego przedmiotu. BL: To prawda. My, dzięki projektom poznajemy naszych uczniów z zupełnie nowej strony. Możemy dostrzec ich niezwykłe zdolności, których na co dzień, na lekcjach nie widzimy. Udział w projekcie eTwinning otwiera, poszerza horyzonty, daje możliwość poznania i wykorzystania tego ukrytego potencjału i zdolności. MG: Dokładnie Zdolności muzyczne, plastyczne. BL: Nie poznasz ucznia na lekcji tak dokładnie. Bo jak można poznać zainteresowania plastyczne na np. lekcji j. angielskiego, albo muzyczne na matematyce. A w projekcie eTwinning nagle przynoszą piękne rysunki, tworzone tu i teraz. MG: U mnie jedna z dziewczyn, wykorzystując tablet graficzny, robiła niesamowite rysunki (ilustracje do jednego z wybranych rozdziałów e-booka). Pomysł, wykonanie… Po prostu niesamowite. A do tego momentu nie miałam pojęcia, że ma takie zainteresowania i takie zdolności. BL: W projekcie każdy znajdzie dla siebie miejsce. Zawsze jest tyle możliwości, że każdy będzie robił to w czym jest dobry, co lubi. MG: Zarówno ten inteligentniejszy, jak i ten słabszy. Ten bardziej otwarty i ten bardziej wycofany. Jak na projekty i ich sukcesy reagują rodzice uczniów, dyrektorzy? Czy pomogło Wam to w kontaktach z jedną i drugą grupą? BL: Rodzice cenią, to że eTwinning jest w szkole. Zależy im wręcz, żeby dziecko uczestniczyło w zajęciach projektowych. Rodzice tych dzieci, które ze względu na plan lekcji nie mogą brać udziału w naszych zajęciach dodatkowych, pytają często ‘dlaczego’? Widać zainteresowanie i chęć do zaangażowania dziecka w projekt. Rodzic widzi w tych zajęciach szansę na ‘coś lepszego’ dla swojego dziecka? BL: Zdecydowanie tak. A dyrektor? foto Krzysztof Kuczyk , www.kuczyk.comBL: Ja mam na szczęście taką sytuację, że moja Pani dyrektor jest bardzo pro-eTwinningowa. Wspiera nas i tworzy wspaniałą atmosferę oraz zaplecze do pracy. Pani dyrektor Zofia Tymińska od wielu lat dostrzega nasze starania, kibicuje nam mocno w naszych poczynaniach i potrafi cieszyć się każdym odniesionym sukcesem. Sukces projektu to wytężona praca uczniów wspierana przez grono doświadczonych, jak również motywujących do działania nauczycieli. Dobra komunikacja wewnątrz grona pedagogicznego, umiejętność współpracy i dzielenia się zadaniami sprawiły, że współpraca była fantastyczną przygodą zarówno dla uczniów jak i nauczycieli. A jak wygląda sytuacja w Gimnazjum w Golubiu-Dobrzyniu? MG: Rodzice na pewno są zadowoleni. Często z ankiet, które przeprowadzamy na początku roku szkolnego wynika, że wybierają szkołę ponieważ prowadzimy w niej współpracę międzynarodową, dzięki której uczniowie mogą rozwijać swoje umiejętności w zupełnie nowy sposób, poszerzać horyzonty… A jeśli chodzi o dyrekcje to mamy zielone światło. Wręcz jestem mobilizowana żeby rozwijać to jeszcze bardziej. Zarówno obecny dyrektor, jak i poprzedni, widzi w eTwinning same korzyści i możliwości. Macie już pomysły na nowe projekty? Kolejne konkursy i nagrody czekają… BL: Jestem pewna, że coś się  narodzi w naszych głowach lub w głowach nasz uczniów i jakoś ciekawie to rozwiniemy. Nic konkretnego? Może tym razem jakiś nieznany teren, temat, którym jeszcze się nie zajmowałaś – takie nowe wyzwanie? BL: Ja już byłam, w historii, sztuce, muzyce, w kulturze… No to może teraz przedmioty ścisłe, matematyka? MG: No właśnie (śmiech). BL: Wyzwanie? Dlaczego nie. Małgosiu, a Ty? Może dla odmiany muzyka? MG: W jednym z projektów mieliśmy pytanie Dlaczego matematyka? I tu nam wyszło, że matematyka jest we wszystkich obszarach życia. I w muzyce i w chemii, i w sztuce, w architekturze, w fizyce… Więc właściwie projekty i tak już robię bardzo wszechstronnie, nawet jeśli zaczyna się od matematyki (śmiech). I wydaje mi się, że tym razem też od matematyki zacznę. Co doradziłybyście początkującym osobom, które startują ze swoim projektem? Na co powinni zwrócić uwagę? BL: Na początek opowiedzieć rodzicom, dzieciom i innym nauczycielom o co w tym chodzi, na czym to polega. Dobrze zorganizowana akcja informacyjna na początek? BL: Tak, tak. Dobrym pomysłem, jest też włączenie uczniów w etap planowania i projektowania współpracy, żeby poczuli się współodpowiedzialni za projekt, żeby poczuli się jego autorami. To gwarantuje większe zaangażowanie i dążenie do jak najlepszych końcowych rezultatów. Z mojego doświadczenia wynika, że jak planują, jak maja coś do powiedzenia w kwestii kształtu współpracy to zaangażują się w nią na 100%. I wtedy dopiero się dzieje. Ważną rolę pełni też dyrektor szkoły, którego uznanie i wsparcie jest nieocenione. Warto go więc do projektu zaprosić, albo przynajmniej szczegółowo informować. Ponadto projekt potrzebuje lidera, który sprawnie kieruje, podrzuca nowe pomysły, ale również takiego, który potrafi słuchać i wdrażać w życie propozycje płynące od innych jego  uczestników. MG: Nauczyciele, którzy dopiero wchodzą w eTwinning powinni się ‘nie bać’. Powinni skorzystać z forum na eTwinning LIVE i tam szukać partnerów. Najłatwiej na początku będzie skorzystać z cudzego doświadczenia, dołączyć do istniejącego już projektu, najlepiej prowadzonego przez doświadczonego eTwinnera i jak najwięcej korzystać z jego pomocy, wiedzy. Trafienie na dobrego partnera w pierwszym projekcie to połowa sukcesu. To daje duże szanse na powodzenie współpracy i gwarantuje, że zostaniemy w Programie. A czego powinni unikać? Jakich podstawowych błędów należy się wystrzegać? BL: Nie należy zniechęcać się jeśli partner wycofa się z projektu. Trudno – zacznę od nowa z kimś innym, bo na pewno się uda. Tak właśnie było w moim przypadku. Pierwszy projekt zarejestrowałam ze szkołą, która wycofała się wkrótce potem, ale bardzo szybko znalazłam kolejną szkołę, z Malty. Zrealizowaliśmy wspólnie świetny projekt (Virtual bridge connect us) i od razu zdobyliśmy nagrodę – I miejsce w drugiej edycji konkursu Nasz projekt eTwinning. MG: Najlepiej unikać sytuacji gdzie jest tylko 2 partnerów, zwłaszcza na początku. Gdy jest ich trzech można pracować dalej, nawet jeśli jeden zrezygnuje. I w przypadku starszych uczniów warto dać im możliwość, aby pomogli w kwestii technologii, zwłaszcza jeśli sami nie czujemy się pewni w tej dziedzinie. BL: Właśnie. Uczniowie dysponują ogromną wiedzą w tym zakresie , nawet w szkole podstawowej. I mają mnóstwo genialnych pomysłów. MG: Dokładnie. Często uczymy się od nich niesamowitych rzeczy. Dlatego nie wolno blokować im możliwości zajęcia pozycji mentora. Nie tylko my mamy monopol na wiedzę i najlepsze rozwiązania. Niech oni również poczują się nauczycielami. BL: Uczymy się razem i uczymy się nawzajem. Dwa różne projekty – jeden muzyczny, drugi matematyczny, ale Wasze rady i doświadczenia brzmią bardzo spójnie. Czy można założyć, że bez względu na temat i podjęte działania, wszystkie projekty eTwinning łączą uniwersalne wartości. BL: Zdecydowanie. MG: Tak! Praca w grupie, kreatywność, odpowiedzialność za współpracę, wszechstronny rozwój… To stałe elementy projektów eTwinning.   Rozmawiała: Monika Regulska