Crowdfunding sposobem pozyskiwania środków na realizację projektów edukacyjnych

Gdy podczas warsztatów zadaję pytanie o to, co nas blokuje przed realizacją naszych marzeń czy projektów, najczęściej słyszę, że to: strach przed tym, co powiedzą inni, brak gotowości, czasu, motywacji i, oczywiście, brak pieniędzy. I obojętnie, czy rozmawiamy o działaniach edukacyjnych, biznesowych czy społecznych. Ile razy nie zrealizowaliśmy naszego projektu tylko dlatego, że nie dostał on dofinansowania, o które się staraliśmy? Lub rezygnowaliśmy z ciekawych pomysłów, które nie mieściły się w ramach zatwierdzonych projektów? A gdyby tak móc uniezależnić się od środków publicznych? Z pomocą przychodzi crowdfunding, czyli finansowanie społecznościowe (z ang. crowd = tłum, funding = finansowanie). To mechanizm polegający na wpłatach dokonywanych przez osoby zainteresowane naszym pomysłem na platformie crowdfundingowej (stronie www z mechanizmem płatności). Siła tkwi w ilości, czyli finansowaniu przez wiele osób nawet mikro-wpłatami. A do tego Internet ułatwił wszystko. W świecie online praktycznie nie ma granic, a naszymi projektami może zainteresować się ktoś z drugiego końca świata i stać się jego częścią. Na pewno nie raz spotkaliście się z prośbą o wsparcie pomysłu wydania książki, płyty, zorganizowania wydarzenia, czy może z zaproszeniem do wsparcia osób potrzebujących (zbiórki na operację, czy rehabilitację). Pewnie większość tych akcji była jakimś rodzajem crowdfundingu, bo modeli mamy wiele. Mówimy przede wszystkim o:

  • projektach charytatywnych,
  • modelu opartym o nagrody (wpłacający może wybrać odpowiednie świadczenie zwrotne, np. książkę, płytę, wejściówkę itd.)
  • modelu udziałowym (finansowanie dedykowane biznesom – w zamian za wpłaty oddajemy udziały w spółce),
  • modelu pożyczkowym (zamiast z banku czy parabanku, pożyczamy gotówkę od społeczności i oddajemy z ustalonymi odsetkami).

Co sprawia, że obcy ludzie skłonni są wpłacić pieniądze na nasze projekty? Finansowanie społecznościowe i zebrana zakładana kwota, to przede wszystkim efekt zbudowanych relacji. Chcę dziś zaprosić do myślenia o tym mechanizmie jak o wymianie wartości. Nie prosimy o pieniądze, a zapraszamy do współtworzenia projektu, dając w zamian wybrane nagrody – dlatego też to moja ulubiona forma crowdfundingu. Bo przecież mogę zaprosić społeczność do współtworzenia mojej książki, płyty, wydarzenia – zupełnie dosłownie wpłacający stają się współautorami i współwydawcami. Poza tym wspieramy projekty, ponieważ kierują nami emocje, po prostu chcemy pomóc innym, bo podobają nam się planowane działania, utożsamiamy się z celem, ufamy twórcy lub mamy podobną misję. Warto o tym pamiętać przygotowując się do startu z własnym projektem. Skoro wspomniane przeze mnie elementy motywują nas do wpłat, to dajmy to przeżyć naszym wspierającym w kontakcie z nami. Dlaczego warto? Realizując kampanię nie mamy nic do stracenia. Nasza przygoda może zakończyć się na dwa sposoby: albo pozyskamy tyle pieniędzy, ile zamierzamy (lub więcej) i zrealizujemy projekt, albo nie pozyskamy wystarczającej kwoty i projektu nie zrealizujemy w planowanej formie. Na większości platform wybieramy zatem spośród dwóch modeli: wszystko albo nic (załóżmy, że pozyskujemy 5000 zł, musimy więc zebrać tyle albo więcej, by te środki otrzymać, jeśli się nie uda, to wszystkie pieniądze wracają do wspierających) lub bierzesz ile zbierzesz (nadal chcemy pozyskać 5000 zł, ale możemy wypłacić każdą zebraną kwotę nawet jeśli nie osiągnęliśmy pełnego celu). Nie znam więc lepszego sprawdzenia potencjału naszego pomysłu. Jeśli jestem w stanie dotrzeć do osób chcących wpłacić pieniądze na mój projekt, to jest jednoznaczne z tym, że projekt ma sens i są osoby, które chcą jego realizacji. Czy można mieć lepszą motywację, niż tłum czekający na efekt zaplanowanych działań? Crowdfunding to także świetne narzędzie marketingowe. Dobrze przeprowadzona kampania, dotarcie do mediów może pozwolić wyjść nam poza naszą szkołę czy organizację i dotrzeć do osób, które nie miałyby szansy dowiedzieć się o nas inaczej. Czy są zatem jakieś wady? Żaden mechanizm nie jest idealny i zawsze mogą pojawić się trudności. Jedną z nich jest to, że nie ma gwarancji, że się uda. Może być tak, że przygotujemy się, dopniemy wszystko na ostatni guzik, a i tak nie zbierzemy zakładanej kwoty. To jest ryzyko, o którym warto pamiętać. Dodatkowo, w naszym projekcie możemy mieć niedoszacowane lub przeszacowane koszty. W pierwszym przypadku okazać się może, że zabraknie nam pieniędzy i będzie trzeba je pozyskać także w inny sposób. W drugim przypadku możemy nie wzbudzać zaufania wśród wspierających. Jeśli planujemy zebrać 30000 zł na wydanie 500 podręczników, dosyć łatwo można sprawdzić i policzyć, że to zbyt wysoka kwota. To ważne, by popełniać błędy, ale najlepiej uczyć się na cudzych, czyli skąd czerpać inspiracje? Na świecie, ale także w Polsce , zrealizowanych zostało już miliony kampanii crowdfundingowych, w tym tysiące edukacyjnych. Edukatorzy zbierali finanse na wydawnictwa (książki, podręczniki, zeszyty ćwiczeń, karty, płyty), warsztaty, pomoce edukacyjne, wyjazdy dla młodzieży, wyjazdy na studia, platformy wiedzy, remonty pomieszczeń, itd. Wszystko dostępne jest w Internecie, można się inspirować! Warto także na wczesnym etapie uruchomić media społecznościowe projektu i uważnie obserwować reakcje. Często obserwujący nas mogą mieć wiele ciekawych sugestii, które będą stanowić niesamowite źródła inspiracji i motywacji. Na przykład to społeczność może zachęcić do podjęcia działań wynikających z prezentowanych przez nas treści, np. wydania książki lub kart wiedzy. Poza tym już nasze działanie będzie wartością samą w sobie - działając spełniamy marzenia i docieramy do osób, których nie poznalibyśmy w inny sposób. Jak zaplanować skuteczną kampanię? Nasze działania możemy podzielić na trzy główne etapy: przygotowanie (wszystko, co jest do zrobienia przed startem), kampania (czyli czas, gdy fizycznie można wpłacać pieniądze na nasz projekt) oraz post service (czyli obsługa po kampanii). Cały proces ujęłam w 10 krokach, z czego osiem pierwszych dotyczy fazy przygotowań, dziewiąty to realizacja, a dziesiąty to obsługa po kampanii:

  1. Pierwszym, najważniejszym elementem i punktem wyjściowym jest określenie celu. Jaki jest minimalny cel, który pozwoli zrealizować niezbędną część całego projektu? Czy to, na co zbieram jest konkretne? Po czym wspierający pozna, że zrealizowałam cel? Dobrymi przykładami są: wydanie książki, podręcznika, gazety, gry edukacyjnej, organizacja wydarzenia, materiały dydaktyczne, itd. Nie polecam takich projektów jak zbieranie na wynagrodzenia, reklamę, plakaty, na ogólną edukację lub poprawę edukacji (bo co to właściwie znaczy?), środki na czynsz. Proszę o nie traktowanie tego zero-jedynkowo, bo każda sytuacja jest indywidualna i nawet z tych niepolecanych przeze mnie celów można zdefiniować atrakcyjne projekty. Jednak co do zasady łatwiej wpłacamy pieniądze na coś, z czym możemy się identyfikować i co przede wszystkim rozumiemy.
  2. Następnie warto policzyć społeczność. Dlaczego? Pokaże nam to potencjał naszej akcji. Otacza nas więcej ludzi niż nam się wydaje. Policzmy kontakty z telefonu, skrzynki mailowej, mediów społecznościowych, uczniów, absolwentów, ich rodziny i znajomych – na kogo dziś mogę liczyć? Kto na pewno zaangażuje się w mój projekt? Jeśli to jest 10 osób, to zapewniam, że to zdecydowanie za mało i warto zintensyfikować działania w mediach społecznościowych, by pozyskać więcej zaangażowanych osób. Następnie określamy dla kogo w ogóle jest nasz projekt i szukamy osób, do których warto dotrzeć. Czy ktoś może nam w tym pomóc?
  3. Znając cel oraz wiedząc ile osób już dziś nas otacza, a do ilu jeszcze dotrzemy, czas na określenie budżetu. Ile pieniędzy dokładnie chcę pozyskać? Na co wydam zebrane środki? Pamiętajmy o doliczeniu marginesu błędu, podatkach i ewentualnej prowizji pobieranej przez platformę, którą wybierzemy. Może nasunąć się tutaj pytanie, jak to się robi, że w projekcie chcemy pozyskać 10000 zł, a ostatecznie zbieramy np. 30000 zł? Może nam w tym pomóc określenie tzw. progów, to znaczy zakładam niezbędne minimum dla 100% celu finansowego (np. wydaję książkę), ale jednocześnie określam co się wydarzy jeśli zbiorę 200% (razem z książką wydam zeszyt ćwiczeń) albo nawet 300% (do książki i zeszytu ćwiczeń dodam zestaw kart pomocnych w nauce), itd. Jeśli kolejne progi są atrakcyjne to stanowić będą motywację dla wspierających, by dzielić się naszym projektem i wpłacać środki.
  4. Czas na wybór platformy. Pod tym linkiem bit.ly/CFplatformy zebrałam aktywne polskie i zagraniczne platformy (sprawdź poszczególne arkusze). Wybór jest spory! Decydując się na którąkolwiek stronę, warto wziąć pod uwagę jej wygląd, to jakie projekty się na niej znajdują, koszty (ale niech koszty lub ich brak nie będzie głównym argumentem wyboru), łatwość obsługi i samych wpłat.
  5. Nie jest to punkt obowiązkowy, ale polecam uwzględnić nagrody w swojej kampanii. Z jednego prostego powodu: dzięki nim nasz projekt zaprasza do współtworzenia. Bez nagród po prostu wyciągamy rękę po pieniądze, a w jednym czasie toczy się tak dużo zbiórek charytatywnych, jest mnóstwo potrzebujących, że ciężko z tym konkurować. To nagrody mogą nas wyróżnić w tłumie. Zebrałam mnóstwo inspiracji tutaj: www.bit.ly/CFnagrody.
  6. Czas na przygotowanie opisu – to część obowiązkowa. Piszemy jasno, konkretnie, nie za długo, pokazujemy wartości. Używamy języka, jakim posługuje się nasza grupa docelowa. Warto tekst przeplatać grafikami lub zdjęciami, taki zabieg zawsze dodaje dynamiki naszym słowom. Powiedzmy też wprost, jaki jest cel naszych działań oraz co dokładnie wspierający mają zrobić (np. „wybierz nagrodę i wpłać”).
  7. Mając wszystkie wspomniane już elementy, mamy komplet materiałów, by nagrać film. Czy film jest obowiązkowy? Absolutnie nie. Pozwala on jednak lepiej dotrzeć do wspierających, dać się polubić i poznać. Pokazuje także, że za projektem stoi człowiek! Film potraktujmy jak trailer – ma zdradzić najlepsze i zachęcić do zapoznania się z całością, a przede wszystkim do wpłaty.
  8. Realizacja kampanii to praca często na drugi etat. Oczywiście nie trzeba się aż tak angażować, ale bez tego to i rezultaty raczej będą gorsze. Wbrew wielu wyobrażeniom, to nie jest tak, że wspierający czekają na platformach i rzucają się z wpłatami, gdy tylko nasz projekt się pojawi. W większości przypadków, ludzie sami się nie dowiedzą o naszym projekcie. To nasza praca, by do nich dotrzeć i przekonać ich do wsparcia. Warto działać w mediach społecznościowych, wykorzystywać społeczność, by mówiła o nas. Warto działać zgodnie z przygotowanym harmonogramem, bo nie zrealizujemy też wszystkich możliwych zadań jednego dnia.
  9. Działamy! Moment startu to często dzień pełen emocji, chaosu i wytężonej pracy. Wcześniej przygotowany plan działań na pewno pomoże nam się lepiej zorganizować. Angażując społeczność, prośmy nie tylko o wsparcie finansowe, ale też o polubienie postów, podanie dalej, komentowanie. Zamieszczajmy aktualizacje o projekcie, postępach prac oraz sukcesach (np. artykule, który pojawia się o naszej inicjatywie). Niech wspierający będą na bieżąco z tym, co się u nas dzieje. Cieszmy się też – z pierwszego wspierającego, z pierwszych 10% pozyskanych, itd. Ten proces to praca, ale też przygoda!
  10. Spełnijmy obietnicę. To normalne, że życie weryfikuje założenia i czasami nasze zaplanowane terminy mogą być nierealne. Jednak nie ma niczego gorszego niż nie zrealizowanie projektu i nie poinformowanie o tym społeczności. Wywiązanie się z obietnicy złożonej w projekcie warto potraktować priorytetowo (pod warunkiem zebrania środków).

Powodzenie projektu często zależy od naszego nastawienia. Jeśli wierzymy w to, co proponujemy, to jesteśmy w stanie przekonać do tego też innych. Crowdfunding zmienia sposób myślenia o naszych projektach edukacyjnych i trochę wymusza na nas spojrzenie bardziej biznesowe. Za sukcesem stoi zespół, przemyślana strategia i zrealizowana lista zadań zgodna z harmonogramem. A efekt w postaci zebranych środków i możliwości zrealizowania projektu – bezcenny. Autorka: Agnieszka Płoska - uczy realizacji kampanii crowdfundingowych. Odczarowuje je i pokazuję jak można spełnić marzenia i finansować je dzięki zaangażowanej społeczności. Nałogowo i zawodowo kreuje pomysły, zamienia je w projekty, a następnie realizuje. Od 2009 roku zajmuje się alternatywnym finansowaniem przedsięwzięć. Od 2014 roku pomogła ponad 100 projektodawcom pozyskać łącznie blisko 500 tyś zł. Konsultowała kolejne kilkadziesiąt projektów. Specjalizuje się w kampaniach opartych o nagrody (reward-based crowdfunding). Więcej informacji www.agaploska.com