Szokujące informacje na temat wyszukiwarek. W Internecie tego nie przeczytasz!

autorzy: Jerzy Dorożko i Marek Wróblewski

Tak mógłby zaczynać się jeden z wielu artykułów zaliczanych do grupy tzw. clickbaitów, czyli cytując Wikipedię: [...] zjawiska internetowego polegającego na przyciąganiu uwagi za pomocą tytułów bądź miniaturek, które przesadnie wyolbrzymiają faktyczną treść i/lub znaczenie artykułu. W otaczającej nas informacyjnej dżungli już od dawna wykorzystuje się wszelkie możliwe sposoby, by tytuł linku zaintrygował nas na tyle, byśmy go kliknęli. Niestety, może okazać się, że nie tylko nie zdobędziemy szerszej wiedzy, ale i narazimy się na poważne problemy w postaci na przykład zainstalowanego na naszym komputerze złośliwego oprogramowania typu ransomware. Uniemożliwia ono odczyt zapisanych danych (często poprzez techniki szyfrujące), a następnie żąda od nas (ofiary) okupu za przywrócenie stanu pierwotnego. Technologie, takie jak na przykład oprogramowanie antywirusowe, które mają nas zabezpieczać przed tak niefortunnym przebiegiem wydarzeń, nie ochronią (niestety) użytkownika przed nim samym.

Można w tym miejscu przywołać motto jednej z książek Kevina Mitnicka, jednego z najbardziej znanych komputerowych włamywaczy, które brzmi: łamałem ludzi, nie hasła. Okazuje się bowiem, że drogie technologie, z których tak chętnie korzystamy, są bezpieczne, o ile pozwala im na to ich użytkownik (nazywany złośliwie przez niektórych programistów użyszkodnikiem), bo to nie kto inny, tylko on, potrafi na przykład ustawić hasło dostępu do chronionych danych na 1234. Mitnick bardzo często używał w parze ze swoimi umiejętnościami komputerowymi socjotechniki, dzięki której w wielu sytuacjach udawało mu się złamać zabezpieczenia, wykorzystując słabe strony ludzi, a nie systemu komputerowego. Nie odkryjemy pewnie koła na nowo, zaczynając od zwrócenia uwagi na rozwijanie umiejętności krytycznego myślenia, która będzie fundamentem, na którym zbudujemy nasze e-bezpieczeństwo. Wiążą się z nią ściśle inne umiejętności wymienione w preambule podstawy programowej kształcenia ogólnego, to jest: poszukiwanie, porządkowanie, krytyczna analiza oraz wykorzystanie informacji z różnych źródeł. Przyzwyczailiśmy się do tego, że synonimem szukania informacji w Internecie stało się googlowanie, zapominając o tym, że powinniśmy wykorzystywać też inne źródła (patrz preambuła wyżej). Wielu może w tym miejscu wyrazić swoje zdziwienie - jak to, przecież wyszukiwarka Google pokazuje informacje z różnych źródeł?! Tak, ale wyniki wyszukiwania są przygotowywane pod konkretnego użytkownika. Skutkuje to tym, że wyniki wyszukiwania na komputerach różnych osób, mimo tego, że dotyczą tego samego zagadnienia, mogą się (czasami znacznie) różnić. Wykorzystywane jest w tym celu tzw. profilowanie (personalizacja) wyników, zwłaszcza zalogowanych użytkowników. Google, będąc informacyjny gigantem, od wielu lat dąży do prezentowania użytkownikom swojej wyszukiwarki dokładnie takich wyników, jakich w danym momencie oczekują. Kiedy częściej odwiedzasz daną witrynę lub szukasz informacji, niektóre wyniki wyszukiwania mogą wyświetlać się u Ciebie na wyższych pozycjach niż u innych użytkowników. Dzieje się tak między innymi dlatego, że Google na podstawie historii wyszukiwania uznaje w Twoim przypadku dany wynik za bardziej przydatny. Czy warto zawracać sobie głowę takimi drobiazgami? Przecież dzięki temu otrzymujemy informacje, których potrzebujemy. Należy jednak zwrócić uwagę na kilka aspektów takiego stanu rzeczy.

Algorytmy filtrowania stosowane przez Google i Facebooka, podsuwając nam treści zgodne z naszymi wcześniejszymi wyszukiwaniami i przeglądanymi treściami, zamykają użytkowników w tzw. bańce informacyjnej. Izolują nas od informacji niezgodnych z naszymi poglądami, prezentując te, które wskazaliśmy kliknięciami jako interesujące. Tym samym mamy ograniczony dostęp do kontrargumentów. Eli Pariser, autor określenia filter bubble, napisał: Świat skonstruowany ze znanych nam myśli jest światem, w którym nie ma się czego uczyć… (od momentu kiedy występuje) niewidoczna autopropaganda, indoktrynująca nas naszymi własnymi ideami (za Wikipedią). Kiedy algorytmy podpowiadają gatunki filmów lub książek, podobne do tych, które już obejrzeliśmy czy przeczytaliśmy, to wskutek tego, możemy zostać zaszufladkowani i ograniczeni w intelektualnej przygodzie poznawania. Dużo poważniejsze mogą być konsekwencje ograniczania nas przez algorytmy do sprofilowanego ekosystemu informacyjnego, zwłaszcza w dziedzinie politycznej i społecznej. W ostatnich latach, aż nadto widoczna stała się polaryzacja społeczeństw i coraz trudniejszy dialog pomiędzy przeciwnymi obozami. Pogłębia się dzieląca je przepaść i narasta wrogość, coraz większy wpływ wywierają teorie spiskowe, często podsycane przez nieprawdziwe informacje. Internetowy profil stał się atrakcyjnym towarem nie tylko dla dostawców reklam. Możliwości wpływania na nasze decyzje dostrzegli politycy i państwa wykorzystując jako element wojny hybrydowej. Wysokiej klasy specjaliści, łącząc informatykę, socjologię i psychologię, wyszli naprzeciw oczekiwaniom rynku i stworzyli algorytmy, służące do manipulowania całymi społeczeństwami, poprzez umiejętne podsuwanie informacji i nieetyczne wykorzystanie fałszywych wiadomości (fake news). Brittany Kaiser, która pełniła kierowniczą funkcję w Cambridge Analytica, przyznała w artykule napisanym dla The Independent, że w firmie tej wykorzystano dane z milionów profili na Facebooku, aby stworzyć skuteczne mechanizmy marketingu politycznego, mające na celu wywarcie wpływu na procesy wyborcze w 68 krajach. Najgłośniejsze z nich to dwie kampanie - pierwsza, z 2016 r., zakończona zwycięstwem w referendum zwolenników wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej i druga, wskutek której wybrano Donalda Trumpa na prezydenta USA. W swojej książce pt. Dyktatura danych pokazuje, jak potężną bronią są dane dostarczane przez nas samych w serwisach społecznościowych i jak skutecznie mogą być wykorzystane do manipulowania naszymi zakupami i wyborami. Rosnąca w Internecie fala fake newsów spowodowała powstanie wielu organizacji, których celem jest weryfikacja popularnych informacji krążących w sieci.

International Fact-Checking Network (IFCN) działa od 2015 r. przy Poynter Institute w USA. W Polsce taką działalnością zajmuje się należący do IFCN zespół portalu Demagog, który bierze pod lupę szczególnie popularne fake newsy, aby je rzetelnie wyjaśnić. To właśnie strony takich organizacji  i profesjonalne serwisy prasowe, a nie portale plotkarskie i serwisy społecznościowe, powinny być źródłem informacji, na bazie której wyrobimy sobie własny pogląd na sprawy.

Dezinformacja może mieć poważne konsekwencje. Baybars Örsek (dyrektor IFCN) napisał w dniu ataku na Kapitol (6.01.2021 r.) tweeta, którego warto zacytować w całości: Kapitol, to nie pierwszy raz na świecie, kiedy masy utrudniają proces demokratyczny podczas przekazywania władzy, ale może być pierwszym, który jest napędzany przez teorie spiskowe na taką skalę. Wszyscy będziemy musieli się nad tym zastanowić i wyciągnąć wnioski, w przeciwnym razie będzie za późno (za Twitter). Również Rada UE dostrzega podatność na zagrożenie fake newsami w kontekście szerzącej się dezinformacji na temat Covid-19. Nieprawdziwe wiadomości stanowią tu realne zagrożenie dla państw członkowskich w dziedzinie bezpieczeństwa, zdrowia i gospodarki (komunikat prasowy Rady UE z 15.12.2020 r.). Będąc świadomym takiego stanu rzeczy, być może warto zainteresować się alternatywnymi źródłami informacji. Jednym z nich może być wyszukiwarka internetowa DuckDuckGo, która w celu poprawy wyników, oprócz tradycyjnych źródeł danych, wykorzystuje serwisy tworzone przez użytkowników Internetu. Warta uwagi jest jej dbałość o ochronę prywatności. Twórcy twierdzą, że nie gromadzą żadnych informacji o użytkownikach, a sama wyszukiwarka jest zbudowana na fundamencie otwartego oprogramowania. W ostatnim czasie, w związku ze wzrostem świadomości internautów, spowodowanym m.in informacjami o wyciekach danych oraz inwigilacji konkurencyjnych wyszukiwarek, zaczęła systematycznie zyskiwać na popularności. W styczniu 2021 r. mogła pochwalić się nowym rekordem wynoszącym ponad 100 milionów wyszukiwań w ciągu jednej doby.

Wyszukiwarka Google w tym samym czasie notuje około 5,6 miliarda wyszukiwań... Na koniec kilka rad na temat tego, jak rozróżnić prawdziwą informację od fake newsa i nie przyczynić się do szerzenia dezinformacji:

  • Zwróć uwagę na pochodzenie informacji. Z dużą dozą rezerwy traktuj newsy na portalach plotkarskich, profilach społecznościowych lub serwisach o charakterze satyrycznym.
  • Zanim podasz dalej, pomyśl krytycznie. Newsy, które są tak skonstruowane, że już na początku wywołują u Ciebie emocje lub poruszenie, również poddawaj w wątpliwość (bulwersujący tytuł, dużo wykrzykników, duże litery).
  • Krytycznie podchodź do cytatów, których pochodzenie przypisywane jest znanym osobom. To, że są wielokrotnie powielane w mediach społecznościowych, tylko pozornie dodaje im wiarygodności, a ich rzekomi autorzy często nie mają z nimi nic wspólnego.
  • Zastanów się, czy zdjęcie użyte do zilustrowania informacji nie przedstawia sytuacji wyrwanej z kontekstu, w innym miejscu i czasie, przez co może manipulować odbiorcą treści.

Mamy nadzieję, że powyższe przemyślenia poddasz Drogi Czytelniku krytycznej analizie. To, co napisaliśmy, jest tylko naszym subiektywnym punktem widzenia. My, będąc na Twoim miejscu, sprawdzilibyśmy powyższe informacje, sięgając po sprawdzone źródła i niezależne wyszukiwarki.  

Artykuł jest pierwszym z cyklu materiałów przygotowanych przez naszych ekspertów na temat edukacji medialnej. Już wkrótce zaprezentujemy Wam kolejne teksty, do których autorzy przygotowali także scenariusze lekcji, które z powodzeniem zrealizujecie na swoich zajęciach, zarówno stacjonarnie, jak i online.  

Autorzy:

Jerzy Dorożko - nauczyciel konsultant, na co dzień szkolący nauczycieli informatyki oraz przedmiotów nieinformatycznych (WMODN w Elblągu), nauczyciel w technikum informatycznym. Ciągle poszukujący entuzjasta Wolnego Oprogramowania.

     

Marek Wróblewski - nauczyciel konsultant ds. wspomagania nauczycieli w zakresie stosowania technologii informacyjno-komunikacyjnej w Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli w Słupsku. Organizator i prowadzący wielu form doskonalenia dla nauczycieli. Koordynator sieci wsparcia i współpracy nauczycieli  wdrażających w swoich szkołach programowanie i robotykę.